Archiwum 03 kwietnia 2020


piątek
03 kwietnia 2020, 17:14

Co można zrobić w piątkowe popołudnie? A bogu dziękować za człowieka. Dlatego nie pisałam przez tych kilka dni. Chciałam sama temat sobie przetłumaczyć. M ma chorobę alkoholowa. I byłoby dobrze gdyby chciał się leczyć. Jego chorowanie to był koszmar dla mnie. Nie muszę wiele pisać nie chcę go ranić gdyby to czytał.  Modlilam się do ściany krzyżem leżałam żeby coś z tym zrobił bo nie wytrzymam. Mnie jego choroba nie przeszkadzała gdy brał leki. Był jak anioł wtedy. Wybrał butelkę i dokuczanie mnie. Wszystko co najgorsze to byłam ja. Rozstalismy się tak jak pisałam. Zbyt chory był by mnie zrozumieć. Zostalabym z nim nawet w chorobie,  ale nie wiem czy to bym zniosła. Tak się samo zaczęło i samo rozmylo. Przez butelkę. A potem po roku od tamtych wydarzeń o mało nie zniszczylam sobie życia. Czym? Wspomnieniami. Butelka. Gdy będę chciała pomyśleć niech pomyślę o jego butelce. To mi się odechce myśleć. Selavi nie zrezygnował. Docieral mi do rozumu coraz bardziej. Dzwonił do mnie choć mu podziekowalam i powiedział, że zrobi dla mnie wszystko żebym zapomniała o M. Dużo M zawdzięczam wiem. Odnotuje to w sercu a dalej pomyślę butelka. Wtedy najbardziej uczucia mi się kończą. Selavi najlepiej potrefil mi temat przetłumaczyć i powiedział,  że to on modlił się żebym wróciła. Ja przez tych kilka dni myślałam na jego temat. W końcu się zeszliśmy. Zakochany mężczyzna po mózg a mnie też nie jest obojętny. Nie jest obcy nie ciągnie się za nim butelkowy temat. Jest taki kochający. Wie, jak kochać kobietę a kocha też kwiaty i kwiaty które mi kupił zasuszylam, nie mogłam ich wyrzucić. A on się cieszył i dziś gdy dzwoniłam śpiewał mi piosenki do słuchawki na poprawę nastroju. Słodki mężczyzna jak nie wiem co do kochania i za człowieka bogu dzięki. Gdyby nie szalejacy korona wirus już milion razy spotkalibysmy się na pewno. Dobrze, że jest telefon rozmawiamy sobie. Gdy minie już zagrożenie epidemiologiczne, spotkamy się. Wpadnie do mnie.